W końcu dzień wolny:) Zaczęłam od wyspania się, potem zabrałam za ambitną literaturę, co skończyło się na oglądaniu zdjęć i czytaniu tytułów. Niestety nie "sprawiłam karpia". Nawet chciałam zrobić dzisiaj zakupy, ale po wyprawie po prezenty już mi się odechciało. A kupiłam tylko połowę i nie wiedziałam, że to taka droga ta połowa.
Natomiast przeraża mnie jutro..."sprawdź, w jakim stanie jest strój Mikołaja"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz