piątek, 31 grudnia 2010

na coś nowego trzeba czekać do jutra


Kryzys trwa. Dzisiaj zrobiłam jedno bezsensowne zdjęcie. I tyle.

Acha... koniec roku chyba się zbliża... znowu... Czy to oznacza, że od jutra coś się zmieni?

czwartek, 30 grudnia 2010

kryzys

Mam ochotę zarzucić pomysł dodawania minimum jednego zdjęcia dziennie... jakoś ostatnio opornie mi idzie w tym temacie... z 8 zdjęć zrobionych w ciągu dnia trudno dodać jakieś, które będzie chociaż "w porządku"...
Poza tym jestem przewrażliwiona i drażliwa... głównie na swój temat, bo na historie innych mam chyba chwilową (?) znieczulicę. Może to zbyt dużo wolnego czasu na myślenie...może zbliżający się koniec roku...

środa, 29 grudnia 2010

wtorek, 28 grudnia 2010

powrót po latach



Na nartach jak w życiu - jazda asekurancka, bez upadków, ale też bez nabrania większej prędkości....

poniedziałek, 27 grudnia 2010

szukam pracy

...może niekoniecznie w Fotorysie;)
Od dzisiaj jestem na bezrobociu, ale do końca roku jakoś wytrzymam ;)
Jak zwykle nie wiem, co dalej.
Brak stabilizacji w moim życiu jest w pewien sposób stabilny.

niedziela, 26 grudnia 2010

świątecznie




Oprócz tego, że mam choinkę, trochę ozdób w domu, jedzenie inne niż zwykle, posprzątane.... to ta świąteczna niedziela nie różni się za bardzo od innych niedziel.

sobota, 25 grudnia 2010

piątek, 24 grudnia 2010

no i już są


Z okazji Świąt życzę wszystkim, żeby mgła kiedyś opadła.

czwartek, 23 grudnia 2010

jakie to proste


- Babciu, dlaczego u nas na Wigilii nie ma pierogów?
- Jak zrobisz, to będą.

Od kilku lat tradycyjnie są pierogi na Wigilii.
Babcia tradycyjnie się zdziwi, że umiem lepić pierogi i tradycyjnie zapyta:
- Po co to? I kto to wszystko zje?

JA.

środa, 22 grudnia 2010

burdelowa choinka


Oto ona! Burdelowa choinka...
Czerwone lampki to był błąd...zazwyczaj jak ubiorę choinkę to czuję Święta...
Teraz czuję złość.
Po raz pierwszy rozbiorę choinkę przed Wigilią.
A potem ją ubiorę w coś bardziej stosownego

wtorek, 21 grudnia 2010

dżem pomarańczowy z imbirem

Trochę to głupie zabierać się za dżem...mam masę innych rzeczy do zrobienia, a ja wybrałam dżem...może to taki ucieczkowy dżem...

Obudziłam się dzisiaj ok 10, co oznacza, że mniej więcej 20h spędziłam w łóżku.
Od wczoraj nie piłam kawy.
Temperatura w normie.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

oj jaka jestem rozpieprzona




Ostatnie zajęcia w szkole w tym roku. Dostałam na koniec brawa. To chyba dobrze poszło. Rano czułam się trochę kiepsko...podejrzewałam grypę żołądkową nawet, ale na zajęciach się zmobilizowałam. A potem wróciłam do domu i padłam na łóżko w pełnym opakowaniu. Od 14 do 21 nie ruszyłam ręką ani nogą. Główne objawy to gorączka, brak apetytu i ogólne rozbicie. Nie znam przyczyny.

niedziela, 19 grudnia 2010

nie ogarniam




po prostu nie ogarniam

sobota, 18 grudnia 2010

30 i 45

:)

PS. Chyba nie wiem jak wrócić do 2010

piątek, 17 grudnia 2010

powroty

Podróże w czasie są możliwe. Ja dziś przeniosłam się mniej więcej w rok 1986.

czwartek, 16 grudnia 2010

mętlik





Sporo emocji w ciągu dnia. Może nie o skrajnym natężeniu, ale bardzo różnorodnych.
Zalegają we mnie niepoukładane.

środa, 15 grudnia 2010

spraw karpia, upiecz i zmiel mięso na pasztet



W końcu dzień wolny:) Zaczęłam od wyspania się, potem zabrałam za ambitną literaturę, co skończyło się na oglądaniu zdjęć i czytaniu tytułów. Niestety nie "sprawiłam karpia". Nawet chciałam zrobić dzisiaj zakupy, ale po wyprawie po prezenty już mi się odechciało. A kupiłam tylko połowę i nie wiedziałam, że to taka droga ta połowa. 
Natomiast przeraża mnie jutro..."sprawdź, w jakim stanie jest strój Mikołaja"...

wtorek, 14 grudnia 2010

zmęczenie materiału



Zaspałam. Spóźniłam się do pracy raptem 1,5 h. Potem na seminarium już tylko 30 min, a na zajęcia wieczorem można powiedzieć, że przybyłam punktualnie.

Widziałam spektakl, ale nie umiem powiedzieć o czym był.
Byłam w szkole, ale nie wiem czy zajęcia miały sens.
Zrobiłam trochę zdjęć, ale były o niczym.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

niedziela, 12 grudnia 2010

sobota, 11 grudnia 2010

fiksacja



Tak właśnie wyglądało moje życie w tym tygodniu. Szkoła za szkołą. Nawet w dzień wolny od nauki szkoła jest obecna w moim życiu. Jutro odpoczywam. Od poniedziałku jetem w nowej szkole.

piątek, 10 grudnia 2010

ja renifer




Dzisiaj był Ujazd Górny... zając, który został reniferem... pusty PKS...biedronka zamiast dworca...ryba z ziemniakami i surówką.... zimne stopy... zmiana planów na sobotę...dużo śmiechu... trochę płaczu... pobudka o 4.15... masaż... zgubione arkusze papieru... pisanie CV... sałatka owocowa... pasja... Marsjanie i Ziemianie...

czwartek, 9 grudnia 2010

szkoła wiejska



kolejne nudne zdjęcie...kolejna szkoła zaliczona...

środa, 8 grudnia 2010

frustracja


ze wszystkich zrobionych dzisiaj zdjęć zostało mi tylko to:( reszta została przypadkiem usunięta. Wszystko przez dylematy moralne... zrobiłam zdjęcia dziecku z autyzmem... pełne emocji... gdyż akurat chłopiec mocno się zezłościł (przestraszył?)... siedział na posadzce na korytarzu szkolnym i krzyczał... a obok stały nauczycielki i pani psycholog... Trochę te zdjęcia chyba były niechciane... a ja czułam się jakoś nie w porządku...
Dylemat sam się rozwiązał... zdjęć nie ma... i może nigdy nie było...

wtorek, 7 grudnia 2010

w środku


niektórzy ludzie potrafią robić zdjęcia, które sięgają do wnętrza...na których widać to, co zazwyczaj jest ukryte...

poniedziałek, 6 grudnia 2010

tu i tam



czasem trzeba udać się w podróż, by móc spojrzeć na swoje życie z dystansu

niedziela, 5 grudnia 2010

niekoniecznie o ścierce


czasem bywa tak, że niewiele się dzieje... wtedy to, co zazwyczaj jest mi obojętne, o czym nie mam czasu myśleć, w tym dniu staje się obiektem mojej uwagi.

sobota, 4 grudnia 2010

sobota pracująca







niektórzy dzisiaj pracują, inni się bawią...
ja już pracowałam, teraz idę się bawić;)

piątek, 3 grudnia 2010

moda

http://fashiontography.blogspot.com/2010/10/alana-zimmer-by-mark-seliger-el-sueno.html

...i "Moda na sukces" - tak ją widzę (dosłownie i w przenośni)

trochę mody dzisiaj w moim życiu było...

Łączna liczba wyświetleń