czwartek, 30 kwietnia 2015

środa, 29 kwietnia 2015

na czas


6 projektów złożonych:)

wtorek, 28 kwietnia 2015

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

niedziela, 26 kwietnia 2015

takie kwiatki










 Lubię dotykać młode, zielone listki.
 Lubię jak kwitną drzewa.
Ślimaków i kleszczy nie lubię.

piątek, 24 kwietnia 2015

spotkania


W drodze na spotkanie spotkałam 4 osoby.

czwartek, 23 kwietnia 2015

środa, 22 kwietnia 2015

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

przyszła



Zabrało jej to dwa miesiące, ale jest. Kartka z Argentyny.

niedziela, 19 kwietnia 2015

i kolejne bez sensu


Chociaż jadłam śniadanie i piłam kawę w "doborowym" towarzystwie.

sobota, 18 kwietnia 2015

nie wierzę


Byłam w nowym mieście, pani na przystanku powiedziała mi komplement, poznałam trochę osób, osoba prosząca o pieniądze chciała mi pomóc, jechałam samochodem ze szpadzistami... a ja zrobiłam tylko to jedno zdjęcie o niczym.

piątek, 17 kwietnia 2015

wywiało mnie














Tym razem na Górny Śląsk.

czwartek, 16 kwietnia 2015

i po er




Ogarnę czy nie ogarnę, zdążę czy nie zdążę.

środa, 15 kwietnia 2015

po zdjęciu plastra

Najprostsze sprawy się komplikują.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

niedziela, 12 kwietnia 2015

sobota, 11 kwietnia 2015

piątek, 10 kwietnia 2015

kartka z Japonii





















To był dziwny dzień. Dziwny jak ten Alf i koledzy na działce, na którego poluję od dłuższego czasu. Popsuł się laptop. Naprawił się jak mówiłam panu w serwisie, co się popsuło. Nie zdiagnozują problemu dopóki nie rozłoży się na amen. Profilaktyka nie jest możliwa w tym przypadku. A wczoraj czytałam opowiadanie o tym jak gaśnie ekran w laptopie. To znaczy laptop był metaforą życia. Dostałam przesyłkę z Japonii. To może nie jest dziwne. Mam problemy z wentylacją i nie rozumiem prawa budowlanego. Popsuł się word. Naprawił się po zresetowaniu komputera. Spotkania się nie odbyły. Fryzjerka wzięła mniej niż myślałam.
W sumie to chyba nic dziwnego nie było, jak tak sobie o tym myślę.

czwartek, 9 kwietnia 2015

obsrał mnie ptak


Tak, tak. Ale za to do jakich różnych przemyśleń mnie to skłoniło. Jakie to trzeba mieć szczęście. Musieliśmy się zgrać w czasoprzestrzeni. On sobie gdzieś leciał, ja gdzieś sobie jechałam na rowerze. Kupa spadała z jakąś prędkością. Chwilę wcześniej odebrałam telefon, który trochę mnie spowolnił.
I stałosie.

środa, 8 kwietnia 2015

Łączna liczba wyświetleń