czwartek, 25 lipca 2013

inwazja






















Okazało się, że niewiele wiem o Norwegii, a zwłaszcza o norweskich górach.
Podjęliśmy wyzwanie i wybraliśmy szlak o długości 30km. Oczywiste było, że nie przejdziemy tego w jeden dzień. Mniej oczywiste dla mnie było, że zobaczę miliony komarów i ćwierć miliona much końskich i że to wszystko bedzie próbowalo nas skosztować. A także to, że te 30km to głównie bagna i suchą stopa przejść się nie da. No i to, że nikogo po drodze nie spotkamy a szlak bedzie w niektórych miejscach tak fatalnie oznaczony, że sporo czasu spędzimy szukając nastepnego czerwonego znaku. Upał w górach równiez dla mnie oczywisty nie był.
Spotkalismy równiez maliny moroszki, które ponoć są norweskim delkatesem, ale tego wtedy nie wiedziałam. Poza tym były niedojrzale, a to co spróbowalam nie porwało mnie.
Skończyliśmy wedrówke ok 22.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń