Bez większych problemów przenosimy się do małej wioski na północ od Dinan. Dostajemy pokój gościnny w stylu tunezyjskim w pięknym i wielkim domu. Kolację jemy z francuską rodziną, ale nie czystej krwi. Okazuje się, że jakiś pradziadek był z Polski. Nagle na stole pojawiają się stare listy pisane mniej więcej od 1927 do 1962 przez rodzinę pradziadka, która wyemigrowała do Ameryki. Pradziadek umarł a prababcia Francuzka nie wiedziała, co tam jest napisane. I tak listy przeleżały gdzieś zapomniane w szufladzie i czekały na nas. Tak mnie wciągnęły, że zapomniałam je sfotografować.
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
listy z Polski
Bez większych problemów przenosimy się do małej wioski na północ od Dinan. Dostajemy pokój gościnny w stylu tunezyjskim w pięknym i wielkim domu. Kolację jemy z francuską rodziną, ale nie czystej krwi. Okazuje się, że jakiś pradziadek był z Polski. Nagle na stole pojawiają się stare listy pisane mniej więcej od 1927 do 1962 przez rodzinę pradziadka, która wyemigrowała do Ameryki. Pradziadek umarł a prababcia Francuzka nie wiedziała, co tam jest napisane. I tak listy przeleżały gdzieś zapomniane w szufladzie i czekały na nas. Tak mnie wciągnęły, że zapomniałam je sfotografować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz