Łączenie radzieckiego fotografa wojennego z kotletami brokułowymi być może jest dziwne...
Ale jeśli zwizualizuję sobie wojnę na brokuły i zobaczę "Rozpacz"... białe niebo, rozpaczająca kobieta w białej chuście, czarni zabici... to może tak łatwiej będzie mi zapamiętać...
Jakieś niekonwencjonalne skojarzenia sobie stworzę...
kurka, trzeba było się z Tobą na niedzielę umówić, jak widzę
OdpowiedzUsuńw pizzy też były przecież brokuły ;)
OdpowiedzUsuń