Zostałam spryskana intensywnie intensywnymi perfumami, bo "faceci na to lecą".
Rzeczywiście!
Czterolatek powiedział, że mnie kocha i ugryzł mnie w rękę ("A nie mówiłam! Może za dużo nalałam i wzbudziło oprócz pożądania agresję? Trza trochu mniej!")
Z tym zapachem skojarzę sobie Edwarda Steichena - amerykańskiego fotografa, założyciela "Foto-Secesji", od Rodina, I wojny, piktorializmu, Małej Galerii (291), "Rodziny Człowieczej", fotografii mody, Garbo, filiżanki i jajka...
i wyobrażę sobie jak to wszystko śmierdzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz