jak płytki parzyły stopy...i jaki był dźwięk biegnących stóp po tych płytkach... jak zamiast na główkę skoczyłam "na dechę"... jak siedziałam na białym murku.. jak płynęłam wzdłuż pasa odgradzającego 1,20 od 1,80... jak smakowała kanapka z masłem, które się roztopiło a do tego był pomidor z ogródka... a w plastikowym bidonie był kompot albo woda z sokiem...
W tym roku tylko przysiadłam na murku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz