wtorek, 31 maja 2011
moje odkrycia
- pierwsza truskawka smakuje inaczej niż sto pięćdziesiąta trzecia
- truskawka z lodówki słabo smakuje
- po imprezie długo się sprząta
- bałagan sam się robi
- od 12.30 do 19 byłam poza domem z czego tylko 3h pracowałam, reszta to dojazdy, co trochę jest bez sensu
- rodziny uważane przez innych za "patologiczne" uważają, że to inne rodziny są "patologiczne"
- palące kobiety w ciąży świetnie potrafią likwidować dysonans poznawczy
- poznałam podstawowe tezy fekalizmu:
primo: wszystko jest gówno warte
ergo segundo: na wszystko się mogę wysrać
ergo tertio: wszyscy mi mogą wylizać dupę
Poznałam nie oznacza, ze stosuję;)
poniedziałek, 30 maja 2011
wisimito
Ciekawe, co ludzie wieszają pod lusterkami... może to jakiś pomysł na serię zdjęć ;)
Dzisiaj do kolekcji dorzuciłam kolejne 200. Niestety z tego pieniędzy nie będzie;)Ale może ktoś będzie miał trochę radości:)
niedziela, 29 maja 2011
sobota, 28 maja 2011
koniec świata
Śnił mi się koniec świata. Bardzo realistyczny sen...dużo szczegółów. Oczywiście teraz pamiętam ich trochę mniej...
Byłam w swojej podstawówce na sali gimnastycznej, gdy przyszła wielka fala i zaczęła wszystko zalewać. Mnie udało się uciec na dach. Po drodze z małymi przygodami, bo spotkałam chłopca z pistoletem, który strzelił jakiejś dziewczynie w głowę. Potem ktoś próbował wyciągnąć jej kulę ze skroni, bo to "proste". Ja przed tym chłopcem skryłam się w toalecie z metalowymi drzwiami (żeby kula nie przeszła).
Z dachu zabrał mnie helikopter...ale trzymałam się za nogi jakiejś dziewczynki.
Potem ogłoszono, że nadchodzi koniec świata i po powodzi przyjdą mrozy, które spowodują śmierć kolejnych osób...
I przyszły. W środku lata co prawda...ale nagle drzewa zaczęły pokrywać się szadzią i lodem.A ja znowu skryłam się w szkole. Z jakimiś obcymi ludźmi. I leżałam pod dwoma żółtymi kocami polarowymi.
Tą część zagłady mgliście pamiętam...
A potem była jeszcze plaga... na początku wielkie zielone coś przypominające kraba ze szpikulcem przyczepiło mi się w okolicy nadgarstka i wbiło w rękę. No i nadleciała reszta. Coś jakby mole z ostrymi szpikulcami przed którymi się odganiałam mniej lub bardziej skutecznie.
Było jeszcze trzęsienie ziemi.
I grałam w kosza piłeczką do tenisa.
I wokół mnie byli tylko sami obcy ludzie.
I bałam napisać się smsa do mamy z pytaniem "żyjesz?", bo bałam się że nie dostanę odpowiedzi....
Nie wiem czy uda mi się dzisiaj zrobić zdjęcie obrazujące mój wpis...
Nie chcę wiedzieć co na to Freud.
Byłam w swojej podstawówce na sali gimnastycznej, gdy przyszła wielka fala i zaczęła wszystko zalewać. Mnie udało się uciec na dach. Po drodze z małymi przygodami, bo spotkałam chłopca z pistoletem, który strzelił jakiejś dziewczynie w głowę. Potem ktoś próbował wyciągnąć jej kulę ze skroni, bo to "proste". Ja przed tym chłopcem skryłam się w toalecie z metalowymi drzwiami (żeby kula nie przeszła).
Z dachu zabrał mnie helikopter...ale trzymałam się za nogi jakiejś dziewczynki.
Potem ogłoszono, że nadchodzi koniec świata i po powodzi przyjdą mrozy, które spowodują śmierć kolejnych osób...
I przyszły. W środku lata co prawda...ale nagle drzewa zaczęły pokrywać się szadzią i lodem.A ja znowu skryłam się w szkole. Z jakimiś obcymi ludźmi. I leżałam pod dwoma żółtymi kocami polarowymi.
Tą część zagłady mgliście pamiętam...
A potem była jeszcze plaga... na początku wielkie zielone coś przypominające kraba ze szpikulcem przyczepiło mi się w okolicy nadgarstka i wbiło w rękę. No i nadleciała reszta. Coś jakby mole z ostrymi szpikulcami przed którymi się odganiałam mniej lub bardziej skutecznie.
Było jeszcze trzęsienie ziemi.
I grałam w kosza piłeczką do tenisa.
I wokół mnie byli tylko sami obcy ludzie.
I bałam napisać się smsa do mamy z pytaniem "żyjesz?", bo bałam się że nie dostanę odpowiedzi....
Nie wiem czy uda mi się dzisiaj zrobić zdjęcie obrazujące mój wpis...
Nie chcę wiedzieć co na to Freud.
piątek, 27 maja 2011
czwartek, 26 maja 2011
koktajl
Zrobiłam sobie koktajl.
Wczoraj widziałam piratów. Depp biega wszędzie tak samo.
Dzisiaj podjęłam negocjacje w pracy - średnio udane.
Nie byłam u mamy.
Wzięłam na siebie kolejną porcję zdjęć.
Przegapiłam siebie w tv.
Wyspałam się.
Nie zrobiłam listy zakupów.
Nie posprzątałam.
Marudzę.
No i padł mi zewnętrzny dysk, na którym mam wszystkie zdjęcia. Większość nie ma kopii...
środa, 25 maja 2011
wtorek, 24 maja 2011
poniedziałek, 23 maja 2011
niedziela, 22 maja 2011
sobota, 21 maja 2011
piątek, 20 maja 2011
czwartek, 19 maja 2011
środa, 18 maja 2011
wtorek, 17 maja 2011
poniedziałek, 16 maja 2011
zdrowia!
Do niezbyt udanych życzeń dołączam niezbyt udane zdjęcia;)
Chociaż może zdjęcia przekazują ukryte życzenia...tylko trzeba to jakoś sensownie zinterpretować ;)ale ja raczej tego się nie podejmę...
Dla mnie tylko bandera piracka jest oczywista;)
niedziela, 15 maja 2011
sobota, 14 maja 2011
piątek, 13 maja 2011
niedouczona
Jakoś ostatnio inni wytkają mi błędy w pracy. Mam wrażenie, że robią to dla samego "wytknięcia", a nie żebym mogła poprawić jakość mojej pracy.
środa, 11 maja 2011
wtorek, 10 maja 2011
poniedziałek, 9 maja 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)